po szaleństwach Tłustego Czwartku przyszedł czas na inne smaki. Na sumieniu mam 4 pączki, wszystkie oczywiście z pyszną marmoladą. Za to właściwie te pączki były głównymi posiłkami w tym dniu. No i poszłam z mamą na zakupy spożywcze, więc jedząc ostatniego pączka czułam się trochę rozgrzeszona, bo to był długi spacer. A dziś nabrałam ochoty na coś bardziej konkretnego, więc w Piotrze i Pawle kupiłam piękne schabiki, z warzywkami, z morelą, majonezem i oczywiście w galaretce, zdrowe to na pewno nie jest, niskokaloryczne też, ale od czasu do czasu mam ochotę na takie mięsko. Najlepsze jest to, że jeszcze parę lat temu w ogóle nie ruszyłabym garmażerki, jednak to prawda, że upodobania kulinarne się zmieniają.
mmmmmmmm
OdpowiedzUsuńNice!
OdpowiedzUsuńsmacznie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńhttp://borntobealice.blogspot.com/