22.03.2012

waiting for...

Taki tam pościk... Raczej na szybko, bo ten tydzień łatwy nie jest. Niby nic takiego się nie dzieje, ale mam stan jakiegoś przesilenia spowodowany zmianą pogody. I w związku z tym nie do końca ogarniam i nie wyrabiam się. Ciągle mam za mało czasu. Z drugiej strony obecne warunki pogodowe wprawiają mnie w oszałamiające uchachanie kompletne. Tylko niech się nie robi znowu zimno!! Nie nie, stanowczo zakazuję!! Już teraz poproszę, żeby było coraz cieplej i coraz bardziej słonecznie - to jest to, co lubimy :) Mimo szczerych chęci i wiary we własną zdolnośc do empatii - nie potrafię zrozumiec, jak można lubic jesień i zimę...

Czuję zmęczenie czarno-białymi zestawami (to chyba bardzo dobry odruch, życiowy i wiosenny), ale takich mam najwięcej i nadal gdzieś tam się jeszcze przewijają, ale zbieram dzielnie kolorki, zbieram :D

Mam mega pierdolnik z fotami na kompie, bo pokombinowałam z kolejnością i sama sobie skomplikowałam wszystko, zresztą jak zwykle.

Tu jeszcze post szaro-bury i ponury z czasów wcześniejszych, trochę chłodniejszych. Oczywiście moja torba "together forever" też obecna. Musicie mi ją zabrac siłą, bo inaczej chyba się z nią nie rozstanę ;)

płaszcz - Gestuz
rajtki, kamizelka - no name
kapelinder - New Yorker
buty - Caterpillar
body - Pepco
torba, spódnica, naszyjnik - H&M
okulary - River Island



6 komentarzy: