21.10.2010

cold and even colder

Zimno!! Kolejny dzień, podczas którego grasowałam otulona moim kominem, cieszę się, że go kupiłam, bardzo się przydaje. Niestety zdjęc nie posiadam, ponieważ nie miałam kogo wykorzystac jako fotografa :(
Za to pokazuję buty, które ostatnio kupiłam.
Najpierw botki no name na obcasach, które dzisiaj odebrałam od szewca - poznański Stary Rynek posiada magiczne właściwości niszczenia butów.

Półbuty Deichmann. Ogólnie jestem znana z awersji do półbutów... Z racji tego, że posiadam wąskie stópki zdecydowana większośc po prostu się z nich zsuwa... I jeśli chodzi o rozmiar, to najczęściej nie mogę też dobrac właściwego. A te buciki mają "stopowstrzymywacze" w postaci gumek, które przytrzymują stopę na właściwym miejscu. Są wygodne, no i od razu wpadły mi w oko :)



Ostatni zakup - botki Deichmann. Cieplutkie. Na koturnie. Idealne do szybkiego przemieszczania się. I wygodnie w nich jak w bamboszkach :D

I jako bonus mój ukochany rudzielec. Koniecznie chciała byc na zdjęciu ;)

1 komentarz: